- Jeśli Jem umrze, nie będę mógł być z Tessą – powiedział Will – bo to byłoby tak, jakbym wyczekiwał jego śmierci lub czerpał z niej radość, skoro dzięki temu będę mógł mieć Tessę. Nie będę takim człowiekiem. Nie będę czerpał korzyści z jego śmierci. Więc musi żyć. – opuścił ramiona, rękaw miał zakrwawiony. – Tylko tak to wszystko może mieć jakieś znaczenie. W przeciwnym razie to tylko…
- Bezsensowne, niepotrzebne cierpienie? Nie sądzę by pomogło ci, jeśli powiem, że takie jest życie. Dobrzy ludzie cierpią, źli odnoszą sukcesy, a wszystko, co śmiertelne, przemija. – odparł Magnus.
- Chcę czegoś więcej - Sprawiłeś, że chcę czegoś więcej. Pokazałeś mi,że byłem przeklęty jedynie przez to, że wierzyłem, iż tak jest. Powiedziałeś, że była taka możliwość. A teraz chcesz odwrócić się od tego, co sam stworzyłeś.
***
- Tak jak Will wcześniej powiedział - dodała Tessa - że bohaterowie zmierzają do złego końca, a on tak czy siak nie mógł sobie wyobrazić, że ktoś chciałby być jedynym.
- Ach - Jem uścisnął krótko jej dłoń, a później pozwolił znów chodzić w tę i we wtę. - Cóż, Will patrzył na to z punktu widzenia bohatera, czyż nie? Ale co do reszty nas, odpowiedź jest łatwa.
- Jest?
- Oczywiście - teraz niemal szeptał. - Bohaterowie wszystko wytrzymują, bo ich potrzebujemy. Nie dla ich własnego dobra. Jeśli Wil...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz