czwartek, 1 listopada 2012

Usunięta scena z "Miasta Zagubionych Dusz" - Alec i Magnus

Prawo czarowników jest jasne w tym punkcie: jeśli kochasz śmiertelnika, to wszystko dobrze, ale to może koligować z ich śmiertelnością. Może minąć sporo czasu do użycia takiego prawa… najczęściej przed tym, zanim uświadomimy sobie, że nieśmiertelność to bardziej ciężar niż prezent.
  Magnus rzucił pudełko tabaki na stolik i podniósł słuchawkę, wybierając numer Aleca na panelu szybkiego wybierania. Kiedy Alec podniósł słuchawkę, jego głos był pełen nadziei i strachu. 
 - Magnus?  Znalazłeś cokolwiek?
 - Nic. Przykro mi.
 - Och – uderzające rozczarowanie ściszyło głos Aleca.
 - Ale myślałem o parabatai – powiedział Magnus. – Kiedy parabatai są szczególnie blisko, wyczuwają, czy ten drugi jest martwy, czy zaszły w nim jakieś zmiany, czy…
 - Wiem – powiedział Alec. – Wiem to. Czułem, gdy Jace umarł, a później powrócił w Idrisie. Ale teraz tak nie jest.
    Magnus mógł go wyobrazić: niebieskie oczy na bladej twarzy, szarpiącego z warknięciem kosmyk włosów. Alec zazwyczaj wyglądał tak, jakby spadł z łóżka,  złapał przypadkową  stertę ubrań a nie w specjalnie wybrał strój. Odkąd Jace zaginął, zaczął wyglądać tak, jakby dodatkowo przestał się czesać.
 ­- Po prostu czuję…. Nic.
 - Tak naprawdę nic? Jak… nicość? 
  - Dokładnie…? – Alec był zmieszany.
  - To daje mi kilka pomysłów – powiedział Manus. – Robię wszystko, co mogę, by pomóc. Wiesz to, Alexandrze, prawda? Nie z powodu Clave, ale z twojego powodu.
  - Wiem – Alec zamilkł na moment. – Dobrze słyszeć twój głos, nawet jeśli nie możesz pomóc. – dodał, natychmiast się rozłączając.
     Magnus położył telefon obok siebie i siedział przez chwilę, w dalszym ciągu słysząc swój zbyt głośny oddech.
   „Tracę go” – pomyślał. „Nie wiem, jak albo dlaczego, ale wiem, że tak jest.”




(z oficjalnej strony Cassandry Clare)

1 komentarz: