-Czemu to zrobiłeś? - zapytała Clary.
- Czemu co zrobiłem?
- Pomogłeś mi wtedy.
- Jesteś moją siostrą.
Przełknęła ślinę. W świetle poranka twarz Sebastiana miała w sobie nieco koloru. Wzdłuż szyi miał lekkie poparzenia od posoki demona, którą został ochlapany.
- Do tej pory nie obchodziło cię to, że jestem twoją siostrą.
- Nie obchodziło?
Jego czarne oczy szybko ją zlustrowały.
- Nasz ojciec nie żyje - powiedział. - Nie miał żadnych innych krewnych. Ty i ja jesteśmy ostatni. Ostatnimi z Morgensternów. Jesteś także jedyną osobą, której krew płynie w moich żyłach. Jesteś moją ostatnią szansą.
***
Więc tak wyglądał jej brat. Tak naprawdę wyglądał. Blada twarz, same wypukłości i płaszczyzny, wysoki i szczupły w czarnym stroju. Jego włosy były srebrno-białe, nie ciemne jak wtedy, gdy spotkali się pierwszy raz, pofarbowane pod kolor włosów prawdziwego Sebastiana Verlacka. Jego naturalnie blady kolor lepiej mu pasował. Oczy miał czarne, pełne życia i energii.
Stał przy nim Jace, a jego złote włosy błyszczały w bladych promieniach słońca. Ale nie był to Jace, jakiego Clary sobie wyobrażała tak często przez ostatnie dwa tygodnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz